poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Uparcie nie zajadam

Bycie weganką to nie takie hop siup moi drodzy! To przede wszystkim wymaga czasu i cierpliwości, dużej dozy wiedzy. To nie jest tak, że nie jem czegoś i koniec - bo to może czaić się wszędzie.. np. w czekoladzie.

Mi bardzo trudno zaczęło być wszystko ogarniać kiedy najpierw poszłam do pracy - bo co mam jeść cały dzień; a później gdy urodził się mój synek - bo sobie mam gotować całymi godzinami, kiedy powinnam być zajęta czymś zupełnie innym.

I tak stawałam się coraz mniej upartą weganką, a coraz bardziej upartą dziewczyną, która nie chce z weganizmu zrezygnować. Teraz jest taka sytuacja, gdzie jest dużo kompromisów, gdzie w sytuacjach ekstremalnych nie będę grymasić, może nie że zjem kiełbasę, ale jogurt z żelatyną, czy coś co ma w składzie śladowe ilości jajek.

Tak jest dobrze. Tak ma być.